piątek, 26 września 2014

Drugie, trzecie i czwarte ja i jesień...

Witam!
Długo nie mogłam się zebrać na pisanie kolejnego posta, ale w końcu powiedziałam sobie DOŚĆ i postanowiłam napisać co nieco. Jest już wieczór, wicher wieje, herbata stoi, a deszcz jak z cebra leje. Chcę się podzielić jedną z moich pasji, a mianowicie- pisaniem wierszy, opowiadań i innych...
Dziś trochę poezji....

**1***
Zagubieni w przestrzeni czasu
Nie znający ciemności ani strachu.
Pragnący tylko prawdziwej miłości
Po kres wieczności w niewymiernym świecie.

Chusteczka nabiegła krwią szytego serca
Łzy zderzają się z planetami w kosmosie
I nawet wierzba żałuje tego losu...
Pod jej korzeniami spoczywają ciała dwóch osób.


Na tym pełnym światła wzgórzu
Zgubili swoje serca w rannym świetle
Rosa przykryła ich złączone twarze
Trawa splotła węzłem nierozerwalnym ich ciała..

Błękit nieba odbijał się w ich oczach
Tylko miłość tak twórcza i prawdziwa
Nie mieli domu, rodzin, przyjaciół
Tylko oni dla siebie w swoich ramionach..

Poświęcili życie na chwilę szczęścia i rozkoszy,
Zapłacili głodem, nędzą, chorobą.
Ból i strach, omamy różnych twarzy,
Choroba zabrała wszystko co cenne...

Teraz ich duchy szybują po nieznanym
Zbłądzili w wieczności , nadal się szukając.
Zmarli bezpiecznie w swoich ramionach
A natura co roku oddaje im pokłon...

*******

***2***
Zawartość słów zapisana w starym zeszycie
Oddałam część swoich myśli, oddałam cześć siebie
Moje serce na kartach wyryte
Czy jest wolne? Czy uwięzione? Nie wiem…

Ucieczka stanowi problem
Tak, jestem tchórzem, boję się
Rano się budzę – strach znika.
Roztrzepana, nieokrzesana aktorka wraca.

I tak upływa dzień za dniem
Dokąd zmierzam? Kim jestem?
Boże! Jak często zadaję sobie to pytanie?
Już przestałam liczyć… Nie wiem…

Wszystko jest czarno – białe.
Wszystkie kolory kontrastują ze sobą
Nic nie pasuje… Nic nie układa się w całość…
Tak jak moje cechy, tak jak moja osobowość

Czasem mam wrażenie, że rozdziera mnie na pół.
Jedno ciągnie w prawo, drugie w lewo…
Nie potrafię zdecydować… Stoję pośrodku
Bezczynna, niezależna, martwa…

Nie mam sił, aby utrzymać te dwie osoby.
Obie się ze sobą biją… Obie chcą mnie
I ja je chcę,
Ale nie potrafią się pogodzić
A ja już dawno przestałam pracować jako pośrednik.

*********

      Te dwa wiersze zapewniły mi bardzo wysokie miejsce w konkursie poetyckim. Pierwszy pisałam dosłownie na luzie, to miała być historia i sądzę, że udało mi się zawrzeć losy dwóch dusz, które poświęciły wszystko dla miłości i wciąż- nawet po śmierci nieustannie do siebie zmierzają, choć nie wiadomo czy uda im się odnaleźć wzajemnie.
Drugi z wierszy powstał w przełomowym dla mnie okresie. Jest bardzo chaotyczny, nabuzowany, dostrzec można monotonię, próby odnalezienia samej siebie, wewnętrzne rozdarcie, kontrast, który myli oczy- w końcu nie wiadomo czy jest kontrastem czy nie. Stąd też później zaczęłam mawiać "Wszystko jest powiązane ze wszystkim innym."
Większość wierszy, które piszę są przepełnione najróżniejszymi emocjami, ale ten był 'najłagodniejszy', który nie poszedł do szuflady, ale zdecydowałam się go...pokazać. Nawet teraz mam obiekcje czy go umieszczać, ale raz kozie śmierć- jak to mawiają. Ten utwór bardzo mi się z nimi kojarzy i bardzo go lubię <3

Podzielę się także moim pierwszym 'utworem'. Od tego wiersza wszystko się zaczęło, zaczęłam pisać, myśleć, zastanawiać się, odnajdywać, ukrywać pod postacią słów...
    
***3***
Tak wiele jest słów , które chciałabym powiedzieć
lecz powiedzieć cokolwiek jest tak trudno.
Od tego hałasu pęka mi głowa,
a dusza rozdziera się na kawałki.

Płaczę, myśląc co będzie jutro.. 
Może mnie już nie będzie? 
Łudząc się w nadziei, że to już koniec
Zasypiam, aby śnić o spokoju

Mam nadzieję, że odejdę we śnie..

O szczęśliwym świecie bez wojen.
Aby zasnąć w swoim ciepłym łóżku
z ukochanym psem na brzuchu..

Boję się, że w końcu nastanie dzień,
kolejny, w którym ukryję swą twarz.
Uśmiechnę się na każde "cześć"
A później znów pogrążę się w oceanie łez

Boję się obudzić, obudzić ze snu,
w którym wszystko jest tak poukładane
lub, w którym panuje prawdziwy zamęt, 
ale wiem, że to kolejny tylko sen.

Lecz kiedy już słońce wstaje za horyzontem
I widzę jego ciepłe, jasne promienie
Ogarnia mnie chwilowa błogość..
A później jest już tylko rzeczywistość....
**********
  Oczywiście poezja rzeczywistości nie równa- nie łudźcie się, że 'marzę o szczęśliwym świecie bez wojen'- wyrosłam już z naiwności. Również bujdą jest to, że 'płaczę, myśląc co będzie jutro' oraz 
'Uśmiechnę się na każde "cześć" 
A później znów pogrążę się w oceanie łez' .
Postanowiłam to tu umieścić, ponieważ od tego zaczęła się moja przygoda, a wiersze często są przekoloryzowane, nigdy nie byłam i nie zanosi się na to, abym została depresyjnym emo. To po prostu wiersz, ma spełniać swoje funkcje i moje zamiary.

****4*****
Stała mała dziewczynka na śniegu, na mrozie
Zziębły jej usta, policzki i dłonie,
Owiało oczy,dłonie i serce
I nie widziała dziewczynka światła...
Wszystko na co patrzyła było szpetne, okropne..
Wszystko czego dotykała niszczył żar.
Nie czuła ciepła serca, nosiła tylko chłód
Zabijała słowem, ostrym jak miecz.

Co się stało z Tobą dziewuszko?
Tak przemarzłaś , że aż żal...
W kamień Ci się serce zmieniło
Poczuj ciepło mojej dłoni..
Poczuj ciepło moich warg.
Otrzyj swoje rzęsy o mój policzek
Może ciepłe złoto przemieni Cię w żar?

Znów poczujesz życie mała..
Znów będziesz widzieć blask.
Znów usłyszysz tę pieśń nieznaną
Jak za dawnych, dobrych lat.
Znów poczujesz ciepło dłoni,
Bliskość swoich sióstr.
Ogrzeją Cię na nowo ich gorące uczucia
I w sercu popłynie ciepły, złoty miód...
10.12.2012
************
Wiersz zainspirowany znaną bajką Andersena "Dziewczynka z zapałkami". Jedna z najbardziej smutnych i wzruszających bajek. W zasadzie nie odbiega zbytnio od rzeczywistości....Wtedy miałam też zamiar pisać o małej dziewczynce nie znającej żadnych uczuć, zimnej jak głaz, który nie sposób ogrzać. Nie jest zimna tylko z zewnątrz, chłód jest wewnątrz niej.
I na koniec zakończę nie poezją- ale filmikiem o jesieni. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam jesień, krajobraz, wiatr, zapach....bo mamy jesień, prawda?
Tak czy owak- sami spójrzcie i oceńcie, czyż to nie jest cudo?




piątek, 12 września 2014

Ankieta: Psy.

Witam.
Ostatnio postanowiłam przeprowadzić ankietę odnośnie psów. Jak wiadomo od dawien dawna pełniły funkcje obronne, gończe (tropiły), ratowały / szukały ludzi, pomocne, towarzyskie. Psy....ogólnie zwierzęta- są warte uwagi. Idąc po ulicach miasta mijają mnie ludzie z małymi psami pokojowymi, tymi 'słodkimi, misiami, przytulankami'. Wracając do domu rozmijałam się z panią, która wyprowadzała na spacer wielkiego nowofundlanda i małego white teriera. Zgodne życie psów o tak zróżnicowanym wzroście jest możliwe jak widać, choć słyszałam (od ludzi, którzy kompletnie nie znają się na psach), że wielki pies prędzej zagryzie tego małego, niż pozwoli mu spać obok siebie. Co prawda to prawda, duży pies ma przewagę, ale wspólne życie jest możliwe, przyjaźń między nimi też, a co więcej im pies większy- tym bardziej zdaje sobie sprawę ze swej wielkości i uważa, aby nie zrobić komuś krzywdy. Można to zauważyć choćby karmieniem z ręki. Ja sama karmiąc psa małego dużo razy zostałam 'uszczypnięta' zębami, często podrapana. Za to duży pies nigdy nie zahaczył mnie zębami.
Ok, wracając do tematu. Większość z moich ankietowanych (którym dziękuje za odpowiedzi), otwarcie mówi, że woli duże, dostojne, zrównoważone  psy. Te małe są zbyt rozszczekane, przypominają szczury, są wredne, mają denerwujący głos. Wśród wymienianych padły takie rasy jak: yorkshire terier, pekińczyki, buldogi angielskie, mopsy (choć ja uważam, że buldożki i mopsiki nie są takie złe) i etc. - choć nie znam takiej rasy jak 'etc." i nie wiem jakie rasy ankietowani mieli na myśli. Jednak znaleźli się tacy, którzy mówili, że rozmiar nie jest ważny- po prostu lubią wszystkie psy. Jeden z ankietowanych uwielbia jamniki, które wg niego są słodkie, urocze i mają cudne oczy, co oczywiście jest prawdą, ale z drugiej strony da się ciut prychnąć śmiechem, bo jamniki to psy, które są bardzo terytorialne i udowodniono, że są to psy, które najczęściej pogryzły człowieka. Nie dziwne- choćby z relacji listonoszów tak wynika. Haha :D 
Wśród dużych psów  na pierwszym miejscu ex aequo znalazły się owczarek niemiecki i husky. Są to niewątpliwie piękne psy. Boże co ja mówię! Są to wręcz cudowne psy! Piękne, mądre, inteligentne, wesołe i w ogóle wspaniałe!
Owczarki niemieckie są bardzo związane z człowiekiem, to nie jest pies, który będzie siedział na łańcuchu czy w kojcu, człowiek przyjdzie do niego z miską, dwa razy klepnie po głowie i 'na dziś starczy tych pieszczot". Owczarki wybierają sobie pana- jednego i chcą być cały czas z nim. Są chętne do współpracy, szybko się uczą, mają (jak to owczarki) instynkt obronny, bo jakby ktoś nie wiedział- kiedyś służyły do obrony owiec. Można zauważyć to choćby po tym- już w młodym wieku owczarki lubią zabierać buty, czy inne części garderoby, lub zwyczajnie- zabawki i zanoszą je do swojego legowiska, pilnują, strzegą. One lubią być za coś odpowiedzialne- to im do dziś pozostało. Osobiście ze wszystkimi owczarkami z jakimi miałam przyjemność- zachowuję miłe wspomnienia, są naprawdę łagodne, ciekawskie, czasem uparte, ale naprawdę wierne.
     

Husky- to pies, który łączy w sobie pierwiastek wilka, psa i kota. Jest mistrzem ucieczek, ponad to jest ponadprzeciętnie inteligentny, szybko się nudzi, sierść z niego leci garściami, na śniegu wygląda majestatycznie. Jeżeli ktoś kupuje husky ze względu na jego heterochronię lub ze względu na te piękne, niebieskie oczy- to będzie oglądał jego ogon, a nie oczy. To wyższa szkoła jazdy, na pewno nie jest to pies dla każdego. Ma wyjątkowo silny instynkt łowcy, lubi wyłapać trop i nagle ... dzieje się magia, bo totalnie głuchnie na wołania swojego pana, może biec i biec wiele kilometrów bez oglądania się za siebie, a potem się niestety gubi, bo nie znaczył tropu, który pozwoli mu wrócić do domu. Często te psy nie szczekają- zostały stworzone jako operowe śpiewaki. Jak wiadomo służyły do ciągnięcia sań i dalej służą, w dzisiejszych czasach głównie w zawodach. Ale istnieje wiele sportów, które pozwala im wyładować energię w każdą porę roku. Te psy są nadzwyczaj stadne, dlatego w każdej grupie ustalają hierarchię między sobą, a czasem nawet między domownikami. Jeśli się je dobrze poprowadzi, to odpłaca się wielką miłością i wdzięcznością.

Na trzecim miejscu stoją labradory i Golden retrievery. Zapewne wielu z Was oglądało film "Marley&Me", może ktoś czytał książkę. Osobiście polecam. Te psy są bardzo do siebie podobne zarówno z wyglądu jak i z charakteru- tyle, że goldeny mają długą sierść, są bardziej wątłe i może odrobinkę mniej ufne. A może tylko ja na takie natrafiałam. To znaczy: albo ja spotykałam przerośnięte labradory i niedożywione goldeny, albo tak po prostu jest jak wcześniej napisałam. Kiedyś te psy służyły do aportowania- labradory aportowały ptactwo wodne (jak ktoś ma labradora to pewnie musi uważać na wszelakiego typu kury, kaczki, gęsi etc.) Obu rasom trzeba zapewnić sporo ruchu, bo będą niewyżyte, będą wariować, strącać ogonem, drapać meble, drzwi i wszystko co się napatoczy. Obie rasy są przyjaźnie nastawione do człowieka i można by powiedzieć, że właściciel to ich oczko w głowie. Chyba, że właściciel ma dzieci. To wtedy dzieci xD
I o tyle o ile husky mają ludzi w dupie, o tyle labradory kiedy człowieka zobaczą to cieszą się jakby widzieli św. Mikołaja. A im brudniejszy tym bardziej wybrudzi  skacząc, merdając i ciesząc się. No i jak można się na takiego złościć?

Następnie zostały wymienione takie rasy jak: bernardyn, rottweiler, kuvasz, owczarek szkocki (collie), doberman, amstaff, Alaskan malamut i ogólnie duże "miśki". Obalam ten dziecinny mit, że rottweilery, dobermany i amstaff'y to jakieś groźne bestie. Są to psy z temperamentem- szczególnie amstaff-y, ale mając odpowiednie podejście, najlepiej od małego - da się zrobić z nich przytulankę, łagodnego psiaka, a kiedy trzeba to obrońcę. Tylko to są psy, które wymagają uwagi, dobrego podejścia, ruchu. Te psy należy zmęczyć, bo inaczej można pożegnać się z meblami, ścianą i innymi istotnymi elementami mieszkania. Chcę obalić też ten mit, że rottweilery są najgroźniejszymi psami świata. To są naprawdę łagodne psy- tyle, że nie dadzą sobie w kufę dmuchać. Są cierpliwe, ale także do czasu. 
 Dobermany służą do obrony, są szybkie, zwinne, także bardzo inteligentne. Ja w moim życiu poznałam jednego dobermana, a właściwie dobermankę. Była bardzo łagodna, ale bardzo nieufna, strachliwa, a nad to bardzo wierna, do swojego pana nie pozwoliła się zbliżyć na odległość mniejszą niż by jej pasowała. Nie to, że atakowała, ale minę miała niezbyt łagodną, krok dalej, a warczała i przysuwała się coraz bliżej właściciela. Do dziś nie wiadomo czy sama szukała azylu, czy tak bardzo była zazdrosna o właściciela. 
Malamuty to większe haskie. Bardziej terytorialne, bardziej agresywne, bardziej wytrzymałe, większe..
I przy okazji- na wystawach niebieskie oczy u malamuta są niedopuszczalne.
Takie psy jak bernardyn, czy collie występowały w filmach np. "Beethoven" czy "Lessie" co przyniosło rasom popularność. Choć są to zupełnie dwa różne temperamenty psów. Jeden z rodziny owczarków, drugi pies pracujący. Dawno temu bernardyny służyły do poszukiwania zaginionych w Alpach.

Ostatnia kategoria, w której ankietowani wymienili konkretną rasę, ale rasa pojawiła się jednorazowo to: nowofundland, samojed, szpic niemiecki i japoński, wyżły (raz padło wyżeł weimarski), a tak to ogólnie wyżły, harty, bulterier,  beagle, cocker spaniel, chihuahua,  pointer, bokser, owczarek kaukaski, terier walijski, brytan (choć to nie rasa, a powszechna nazwa dużego psa typu mastiff), owczarek anatolijski,  owczarek podhalański, pirenejski pies górski, pies Boo, leonberger, landser, buhund norweski, wilki, sznaucer, akbash dog, dalmatyńczyk, psy pierwotne, dog niemiecki, kundelki, jeden z niedoszłych ankietowanych uwielbia dogi argentyńskie.
Z wymienionych wyżej styczność miałam z nowofundlandem (jak już wcześniej napisałam). Są to naprawdę spokojne i zrównoważone psy, kochające wodę. Kiedyś były używane do wyławiania sieci z wody, do ratowania i wyciągania także ludzi. Małe szpice są rozszczekane, ale te większe bardziej spokojne. No i bardzo ciekawskie. Z mniejszymi szpicami kontakt miałam, lecz z samojedem nie, choć też mi się podobają. Wyżły są bardzo dostojne, i jako psy są w rodzinie łowców.
Charty- psy wyścigowe, potrzebują sporo ruchu, właściwego odżywiania się, dobrej opieki.. Styczność miałam tylko z Whippet'em. Zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Beagle- psy aportujące, płoszące, tropiące...no ptactwa pilnować trzeba, są też dobrymi uciekinierami. Wesołe psiaki, i też mają swoje zasłużone miejsce w operze.. :)
Pointera nie miałam, nie głaskałam, a szkoda, bo to piękne psy. Uczestnik ankiety poleca. 
Boksery - nie wiem, dlaczego niektórzy mają jakieś dziwne zastrzeżenia- przecież to kochane psiaki.  Ogólnie to bardzo miłe i sympatyczne psy. Poznałam parę bokserów i żaden ani razu nie wykazał się agresją.
Kaukazy- no...ogromne psy, bardzo mocne, czasem agresywne, choć w domu kochane. Mogą pełnić funkcje ochroniarza. Widziałam kilka razy kaukaza- dla właściciela był najłagodniejszym psem na świecie, ale intruzów na posesję nie wpuścił. 
Pominę resztę ras pasterskich, obronnych, szpiców i terierów. Pies Boo to jeden osobnik, pomeranian, którego musieli ogolić i wygląda teraz jak wygląda, jest uznawany za "najsłodszego psiaka na świecie".
Dalmatyńczyk zasłynął wpierw w książce "101 dalmatyńczyków", później w filmie o tym samym tytule. Uwaga, uwaga!- dalmatyńczyki nie przepadają za dziećmi z zasady, one są ukazane tylko w taki słodki sposób, mogą być rodzinne, nie mówię, że nie, ale za dziećmi nie przepadają. Zresztą jak wszystkie gończe. Nieodpowiednio wychowane osobniki traktują dzieci jak zabawki albo zwierzynę i mogą wyrządzić im krzywdę. Na początku psy rodzą się całe białe, a cętki zdobywają wraz z wiekiem, średniego wzrostu psy, kiedyś towarzyszyły zaprzęgom.
Dogi niemieckie- prawie największe psy na świecie (prawie- bo wilczarze irlandzkie są większe), to są psy często niezdarne, tak jakby mieć w domu takiego szczeniaka, tyle, że o dużych rozmiarach. Nie mówię, że nie potrafią zadbać o siebie, kiedyś polowały i to nie na króliki, a na 'grubego zwierza'. Z natury to łagodne, przyjazne psy, ale czujne i bardzo żywe. Psiaka trzeba wykarmić, duży jest i dużo je, ale za to jest bardzo rodzinny i swoją obecnością wynagradza koszty związane z jego utrzymaniem.
I na sam koniec- dogi argentyńskie. Są lekkie, mają proporcjonalnie lekki kościec, co pozwala im być szybkimi. Aktualnie wykorzystuje się je do pilnowania posesji, ale kiedyś polowały na pumy, jaguary. Ich ubarwienie jest całkowicie albinoskie, mordka kwadratowa, bardzo mocna szczęka. Samce są bardzo terytorialne. Na swój teren nie wpuszczą innego samca. Za to w stosunku do ludzi jest bardzo wierny i lojalny. Znany z odwagi, śmiałości jest nieustępliwy, nie boi się. Jest to jedna z niewielu ras pochodząca z Ameryki Południowej i nawiązując do wcześniejszego tematu: porównując rottweilera i Dogo Argentino- bardziej niebezpieczny jest ten drugi.
Co do pierwotnych ras to są to m.in Pies Faraona, Greyhound, Cirneco Dell' Etna, Podenco Ibicenco, chart hiszpański, saluki, Sloughi, Carolina Dog, Alaskan Malamute- wcześniej wymieniony, Mastyf, Pies Eskimoski, Dog niemiecki, także wymieniony, Pirenejski pies górski, mastyf pirenejski, Canaan Dog, jest też Shiba Inu, Ainu i jeszcze wiele, wiele innych..
Cóż...na tym chyba zakończę, choć chciałabym dużo, dużo więcej napisać, bo psy to ogólnie temat bardzo ciekawy jak dla mnie. Może jeszcze kiedyś skuszę się rozwinąć bardziej ten temat. A tak swoją drogą dziwi mnie fakt, że nikt nie wymienił seterów i innych gończych. To bardzo inteligentne zwierzęta i także bardzo łagodne ( w większości) o ponadprzeciętnym zmyśle węchu. Pominęłam wilki, ale o nich zapewne zrobię osobną notkę.

Co do majestatycznych wilków: nie mogę się powstrzymać, aby ich tu nie umieścić, tym bardziej, że od nich pochodzą wszystkie rasy psów, te lubiane i te mniej lubiane. Zobaczcie jaką dobrą robotę zrobiły!


Wszystkie zdjęcia- jak można się domyślić są z Google. Brałam co mi się podobało.




wtorek, 9 września 2014

***Wstęp***

Witam!
Na samym początku chciałabym wszystkich odwiedzających serdecznie przywitać. Mam nadzieję, że mój styl przypadnie Wam do gustu, historie, opowiadania bądź 'myśli, refleksje, smęty, lamenty'- dadzą do myślenia, zrelaksują, uspokoją, pobudzą, targną Wami emocje.
Dla mnie prowadzenie / pisanie bloga to całkowicie nowe doświadczenie, nie wiem czy powinnam pisać, że kompletnie się na tym nie znam, ale ogólnie uwielbiam pisać i chcę się po prostu sprawdzić. Zdaniem moich sióstr z wyboru- coś z tego będzie, bo 'mam dryg do pisania'. W zasadzie to one zakorzeniły we mnie myśl o blogu- już kilka miesięcy temu, ale zawsze szukałam wymówek- teraz mam czas i ta myśl coraz bardziej nie dawała mi spokoju. Kiedy tylko rzuciłam hasło 'chyba założę bloga'- to bez zastanowienia usiadły przy swoim komputerze i 5 minut później- mój blog istniał! Teraz już nie mam wymówki, po prostu będę pisać.
Skąd taki nagłówek?
Otóż nigdy nie wiem jaki nadać tytuł, nagłówek, imię, miano. Pisanie bloga traktuję zupełnie na luzie, chcę aby to była zabawa, a nie obowiązek. Każde zdanie, nawet jeżeli istotne- jest tylko refleksją, która nie ma na celu narzucać, ale ma dawać powód do zastanowienia się. Interpretować można jakkolwiek, można brać wszystko na poważnie, można to brać pół żartem-pół serio, a można widzieć w tym tylko i wyłącznie zabawę. Dla mnie na pewno jest to frajda, a dzielić się doświadczeniami, myślami lubię, a także lubię kiedy ktoś dzieli się nimi ze mną, równoznacznie można to odebrać jako prośbę, aby swoimi przemyśleniami / doświadczeniami się podzielić. Będę bardzo rada. Można też zadawać mi pytania, których nie pominę (o ile nie będą gimbusiarskie). Co ciekawszy temat rozwinę na blogu :)
Moja Dyzia śmieje się ze mnie, że przesiaduję na ask'u, ale tam zaczynałam! Więc pytania kierujcie tu: ask.fm/celevra17 , bezpośrednio tu (blog) lub na mój e-mail celevra17@interia.pl
Chciałabym też, abyście wiedzieli kto siedzi po drugiej stronie, bo dzisiaj o oszustów nietrudno. Danymi personalnymi się dzielić nie będę, ale na 100% jestem kobietą (przynajmniej tak było kiedy ostatnio sprawdzałam). Zupełnie nie wiem co mogłabym o sobie napisać, wnioski (to jaka jestem, co lubię, czego nie lubię etc.) wolę zostawić zainteresowanym. Muszę przyznać, że lubię kiedy ktoś mnie rozgryza cal po calu. Zaiste cudowne uczucie- być dla kogoś tajemnicą. W zasadzie czasem sama dla siebie jestem tajemnicą, ale 'kobieta nie jedno ma imię', czy 'nie jedną ma twarz'...czy coś takiego...nie wiem czy to tekst piosenki czy usłyszałam gdzieś i zapamiętałam, ale pasuje xD
Nie lubię upubliczniać swojej twarzy, ale na ask'u już nie raz zostałam poproszona o zdjęcie i jestem pewna, że na każdym portalu społecznościowym prędzej czy później to nastąpi, więc równocześnie na dowód, że jestem baba i zapobiegając błaganiom dodaję jedno jedyne zdjęcie, na którym co nieco widać. Jednocześnie jest to moje profilowe, tyle, że tu jest całość- oryginał. Zdjęcie zostało zrobione przez mojego Dyźka, a jest rozmazane, bo ponoć jestem 'nadpobudliwa' i 'nie idzie mnie ogarnąć', po prostu ruszyłam roślinką, którą trzymałam w ręce, a ona pstryknęła w tej samej chwili foto, obrobiła w programie i powstało coś takiego jak niżej :)
Cóż- kłaniam się, zachęcam do czytania, komentowania, pytania i żywię nadzieję, że się spodoba :)